PROMOCJA KRONIKI WŁADYSŁAWA TARCZYŃSKIEGO 22.03

PROMOCJA KRONIKI WŁADYSŁAWA TARCZYŃSKIEGO 22.03

Tematem IV tomu serii wydawniczej Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych „Wielka Wojna – codzienność niecodzienności”, prezentującej dzienniki i wspomnienia z okresu I wojny światowej, jest Łowicz.

TarczynskiPublikacja zatytułowana „Nie wybiła godzina wybawienia…”, wydana w opracowaniu naukowym Marka Wojtylaka, zawiera kronikarskie zapiski Władysława Tarczyńskiego (1845-1918) – autora książek historycznych, działacza społecznego, założyciela i współorganizatora wielu instytucji w Łowiczu m.in. czytelni, straży ogniowej, Towarzystwa Wzajemnego Kredytu, Muzeum Starożytności. Rękopis jego kroniki, obejmującej 9 pierwszych miesięcy wojny, w tym opisy walk i realiów codziennego życia mieszkańców w oblężonym, a później okupowanym Łowiczu, zachował się w zbiorach łowickiego oddziału Archiwum Państwowego w Warszawie. Publikację uzupełniają ilustracje dokumentów urzędowych, fotografii i map.

Prezentacja wydawnictwa odbędzie się w kinie „Fenix” w Łowiczu 22 marca (wtorek) o godz. 12.00. Organizatorami wydarzenia, które wpisuje się w obchody 880-lecia Łowicza, są łowicki oddział Archiwum Państwowego w Warszawie i Łowicki Ośrodek Kultury.

Fragment wstępu autorstwa Marka Wojtylaka:

„Łowicka kronika Tarczyńskiego z czasów Wielkiej Wojny znakomicie wpisuje się w cykl wydawniczy biblioteki pamiętników z zasobu polskich archiwów państwowych, poświęconych I wojnie światowej17. Zwłaszcza nazwa cyklu: Wielka Wojna – codzienność niecodzienności w pełni odpowiada zawartości publikowanej w niniejszym wydawnictwie kroniki dziejów Łowicza. Z jednej strony jest ona zapisem toczących się batalii wojennych, obserwowanych z bliskiej perspektywy przez osobę autora i poddanych jego subiektywnej ocenie, z drugiej zaś stanowi próbę pokazania trudów codziennego bytu mieszkańców, uwięzionych w obleganym, a następnie okupowanym przez wojsko mieście.

Łowicz był niewielkim, mającym nieco ponad 16 tys. ludności, centrum administracji powiatowej w guberni warszawskiej. W konsekwencji działań wojennych w październiku 1914 roku stał się ważnym punktem na mapie walk operacji łódzkiej, a od połowy grudnia 1914 roku miejscem przyfrontowego zaplecza dla 9. Armii niemieckiej, toczącej krwawe boje pozycyjne nad Bzurą i Rawką. Kronika, a ściślej dziennik, na bieżąco prowadzony po ogłoszeniu mobilizacji w Królestwie Polskim od 30 lipca 1914, aż do 14 maja 1915 roku, rejestruje dzień po dniu niemal wszystkie etapy zmagań sił rosyjskich ze sprzymierzonymi wojskami niemieckimi i austro-węgierskimi w Łowiczu i okolicy, przekazując zarazem wiele cennych informacji i spostrzeżeń o życiu miasta i sytuacji mieszkańców w owym okresie.

Czytelnik kroniki już na wstępie rozpoznaje, po czyjej stronie konfliktu plasuje się sympatia autora. Dla Tarczyńskiego, poddanego Imperium Rosyjskiego, wrogowie to Niemcy i ich sojusznicy. Oni też są odpowiedzialni za aresztowania i wysiedlenia oraz rozstrzeliwania osób oskarżanych o szpiegostwo. Pod ich adresem padają ostre słowa potępienia, za śmierć niewinnych ludzi, wyrządzone szkody i zniszczenia, grabież i dewastację kościołów, urzędów, domów i mieszkań prywatnych, skazanie na głód i poniewierkę setek łowiczan. Nie dziwią też dosadne wobec nich epitety, takie jak: „żołdacy z piekła rodem”, „pruskie plugastwo” czy „dzicz krzyżacka”. Również Polacy walczący w szeregach Legionów Piłsudskiego – „ofiary idei socjalistów galicyjskich” – są dla niego najeźdźcami, od których, jak od Austriaków, „nie można spodziewać się nic lepszego”.

Za „swoich”, podobnie jak większość mieszkańców Królestwa Polskiego w początkach wojny, Tarczyński uważa Rosjan. Wprawdzie w stosunku do armii rosyjskiej nie szczędzi czasem słów krytyki, z powodu błędów dowództwa, tchórzostwa lub słabego zaangażowania w walce, to jednak nie kryje zadowolenia, gdy docierają do niego wieści o jej militarnych sukcesach. Ze smutkiem pisze natomiast o porażkach Rosjan, szczególnie boleśnie przeżywając przegraną batalię o Łowicz w grudniu 1914 roku, która doprowadziła do okupacji niemieckiej i ustanowienia w mieście siedziby komendy etapowej jednostek armii gen. Augusta von Mackensena. Z żalem przedstawia również położenie jeńców i rannych rosyjskich, przetrzymywanych w upokarzających warunkach higienicznych oraz pozbawionych opieki medycznej, ciepłej odzieży i pożywienia.

Karty kroniki wypełniają echa bitew i potyczek, opisy stacjonowania i przemarszów wojska, lecz na tę wojenną rzeczywistość nakłada się obraz życia miasta, które na przekór egzekucjom, gwałtom i rozbojom oraz dotkliwym brakom w zaopatrzeniu stara się nie tylko przetrwać kataklizm wojny, ale też dopomóc swym obywatelom.”